Podobno rozmnażanie się jest cechą pierwotną człowieka i bez niej pozostajemy niepełnowartościowymi ludźmi. Dlaczego więc tak wiele osób otwarcie mówi, że nie chce mieć dzieci? Jak rozkłada się chęć powielania własnego DNA na młodych ludzi w małych miastach i miastach? Czy każdy jest gotów być tatą/mamą? Czy w ogóle możemy zapewnić naszym dzieciom byt w Polsce a.d.2009?
Rodziców interesują takie artykuły dziecięce: wózki dziecięce, meble dziecięce oraz pościel dziecięca, .
Portale społecznościowe, w tym ten z klasą w nazwie pozwalają zweryfikować, oczywiście niedokładnie, co dzieje się u naszych znajomych z lat szkolnych. W ogromne osłupienie wprawia zatem, że ok. 30procent rówieśników ma już rodziny. Podczas, gdy my nie wyobrażamy sobie ograniczeń nakładanych odgórnie, oni pozwolili sobie na swoiste więzienie w tak młodym wieku. Nie mogą sobie pozwolić na fantastyczny czas, którym są juwenalia, nie mogą spokojnie wydać pieniędzy na potrzebny każdej osobie gadżet ani korzystać z kochanych nałogów w mieszkaniu. Zagłębiając się w historie ich życia pojawia się jeden problem – kiedy studiowali, szaleli, poznawali ludzi, pracowali na swoją pozycję? Odpowiedź w większości przypadków brzmi: nigdy. Duża grupa tych ludzi nawet nie wyprowadziła się od rodziców! Czy dzieci pojawiły się zatem niespodziewanie? W jaki sposób osoba, która nie ma wykształcenia, pieniędzy, statusu społecznego, mieszkania, auta, etc. może „popełnić” dziecko? Nie może przecież zaproponować berbeciowi niczego. Spoglądając zatem na swoich nieodpowiedzialnych kolegów, którzy najwyraźniej nie wiedzą, że istnieje antykoncepcja lub literalnie potraktowali zalecenia episkopatu, zwane „antykoncepcją naturalną”, a potocznie „watykańską ruletką”, warto się najwidoczniej zastanowić: co nimi kierowało?
Sprawdź, co wybierają młodzi rodzice: wózki dla lalek, kołyski i huśtawki dla dzieci.
Otóż okazuje się, że ludzie Ci radzą sobie całkiem dobrze. Nie są to oczywiście powalające kariery, dobre garnitury, świetne sukienki czy stumetrowe apartamenty a normalne życie grupy społecznej kwalifikującej się najwidoczniej do tzw. „lower middle class”. Ich dzieci są ich szczęściem. Nie są członkami „generacji Y”, choć są rówieśnikami jej przedstawicieli. Ich życie płynie wolniej, co nie oznacza, że nie są szczęśliwi tonąc w miniaturowych bucikach, zabawkach, śpioszkach czy wózkach dziecięcych. Spokojnym trybem życia dochodzą do celu, który ich szkolni koledzy miną kilka lat wcześniej. Kiedy jednak szumna „generacja Y” zacznie przekraczać 35 rok życia i poszuka w sobie rozwiązań do zagadki: „co dalej?”, może okazać się, że na dzieci jest już za późno.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz